pełne sa prób tego rodzaju. Na czele tego ruchu stają dwaj znakomici poeci August Bielowski i Lucjan Siemienski. Pierwsze ich próby sa razem i najdoskonalsze. Bielowski prześlicznie z ruskiego wytłómaczył „Wyprawę Igora na połowców“, Siemieński „rękopism królodworski“. Obadwaj obdarzeni wysokim duchem poetyckim, odgadli łatwo tajemnicę, jak tłómaczyć te arcydawne pieśni ludu; język dzisiejszy wyrobiony i salonowy nie zdał się do tego, bo zbyt daleko odszedł od prostoty, więc pożyczali tłómacze wyrażeń z języka staropolskiego i szukali ich u plemion pobratymczych, brali żywcem nietylko pojedyncze wyrazy, ale zwroty całe czeskie i ruskie, stąd ślicznie powiedziano o nich, że obmyli język polski w żywem rodzinnem źródle Słowiańszczyzny. Za to dzieje literatury postawią kiedyś obu tych poetów na czele szkoły czerwonoruskiej. Krok już był od tego twórczego tłómaczenia do samego utworzenia, do pomysłu o dumie historycznej polskiej, ale już nie śladem Ursyna, który tylko rymował historję, wykręcał dowolnie zdarzenia i charakterystykę osób.
260. Bielowski wyśpiewał tedy „pieśń o Henryku pobożnym“, która jest iście rapsodem; niby to stary zabytek dumy staropolskiej, jak „słowo o półku Igora“ jest zabytkiem ruskim, a pieśni królodworskie czeskim. Ruś i Czechy miały dawno wielkich poetów dum, Polska ma dzisiaj żyjącego. Misterstwo to pewno najwyższe, umieć przejąć się tak duchem pieśni rodzinnej. Bielowski wziął proste zdarzenie z kroniki, ale zrymował je w rapsod arcystary duchem i treścią. Siemieński zrobił toż samo; jego „Trąby w Dnieprze“, są prawie wyjęte z kronik. Bielowski śpiewał o pierwszym napadzie tatarów na Polskę i o boju pod Legnicą, Siemieński o Bolesławie chrobrym. W podobny sposób rymując wyjątki poetyczne kronik, które się w pewną całość złożyły, poeci nasi, jeżeli nie dali nam poematów na wielką skalę, przynajmniéj następcom ukazali drogę, a w każdym razie zbogacili język i literaturę w klejnoty najczystszej wody. Sam Siemieński pisze o Henryku pobożnym, że jest to najcudniejszy utwór tego rodzaju i że Bielowski jednym kro-