i serce najpoczciwsze, które serdecznie umiłowało kraj i dlatego chciało wszystko w nim widzieć jak najlepszem. Wilkoński chciał oglądać w ojczyźnie same cnoty, a wad żadnych, stad nielitościwie chłostał wszystko, co było nikczemne i brudne. Zapominał się tak dalece i sympatyzował z pojęciami młodzieży, że wierzył w cnotęli tylko ubożuchnych i najmniejszych pod względem socjalnym na świecie, każdy zaś człowiek wyższy stanowiskiem, musiał prócz tego być egoista, tchórzem, zdrajcą kraju i t. d. Wilkoński nie lubił straszliwie herbów i szlachectwa. Teorje te były w modzie, więc trudno sobie wystawić, jakie wzięcie miały ramotki i jak znany był Wilkoński w kraju; kto nie słyszał o Lelewelu, słyszał pewnie o Wilkońskim, chciał go poznać i mówić z nim. Założył ramotkarz pismo zbiorowe „Dzwon literacki“, które wywiesiło jawnie chorągiew postępu, ale nie długo wychodziło. Obok męża przenajzacniejsza Paulina z Lauczów Wilkońska, wzór rezygnacji i cnót domowych, z poetycznem sercem, wzięła także za pióro powieściowe. Pierwsze jej drobniejsze obrazki, jak „Wieś i miasto“ były miłe i prawdziwie kobiece. Późniéj wzięła się Wilkońska do powieści większych rozmiarów i napisała „Tak się dzieje“, „Wawrzynę“ i t d. Talent zdrobniał, że tak się wyrazim; nuży powieść jéj przeciążona zbyt nieznaczącemi szczegółkami, ale wszędzie widać serce najpoczciwsze i zasady męża wiernie przeprowadzone [1]).
Edward Dembowski z Hipolitem Skimborowiczem założyli „Przegląd naukowy “, także w imię postępu. Pismo to przez lat 7—8 regularnie wychodziło i drukowało czasami nie złe rzeczy, podawało rękę młodzieży, chciało dyszyć ogniem, ale redaktorowie mu na to nie pozwolili. Dembowski była to ciekawa istota; socjalista, radykalista, heglista, sam nie wiedział czego chciał i czem był; ciskał się przeto na różne strony, a kiedy Przegląd opuścił, w Poznańskiem już wydał dzieje literatury polskiéj, w których nakreślił doskonale charakterystykę własnych usposobień i widoków. Literaturę dawną podzielił na dwie kategorje, na postępową i niepostępową,
- ↑ P. Wilkońska umarła w czerwcu 1875 r. w Poznaniu. Do końca życia pisała powieści pełne tych samych zalet i wad, co i poprzednie. Wydała także „Wspomnienia“ z pobytu w Królestwie. Są one bardzo ciekawe, lecz autorka na wszystko patrzy przez szkła różowe. Każdy tam utalentowany, szlachetny, poczciwy, bez żółci i miłości własnéj — istny anioł.Przyp. wyd.