Wolę siedzieć w mym zapiecku,
Skromnie żyć, nie po szlachecku —
Niż być przechrztą po niemiecku!!
Miej twych zysków po niemiecku,
Kształtuj pysków, po niemiecku,
Legowisków po niemiecku,
Szukaj skarbów po niemiecku,
Bądź wybranym po niemiecku,
Nauczonym po niemiecku. —
Ja chcę żyć po mazowiecku,
Chleb swój mieć po mazowiecku,
Króli czcić po mazowiecku,
W wierze trwać po mazowiecku,
Umrzeć raz po mazowiecku.
Ty żyj, tyj, gnij — po niemiecku!
Bądź zdrów!
Jak Gizewiusz lud kochał tak i lud kochał i ubóstwiał Gizewiusza. Nie rzucił pasterz gminy swojéj polskiéj Osterody, chociaż się to nieraz zdarzało, że mógł zrobić sobie świetniejsze stanowisko. I Gizewiusz nie myślał tego zrobić i lud go na klęczkach nie puszczał z Osterody. Jedyną posadą, dla któréj gminę swoją gotów był rzucić, było miejsce w seminarjum polskiem nauczycieli w Królewcu, ale nie doczekał się wakansu. W 1848 roku obrany był posłem na sejm do Berlina; już się cieszył, że stanie w obronie narodowości, wśród najpoważniejszego grona w kraju, kiedy śmierć nagle prawie przyszła dnia 7 maja 1848 r. Lud go najserdeczniej opłakiwał. W istocie mąż to wiekopomnéj zasługi. Żył zaledwie lat 38.