Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/732

Ta strona została przepisana.

Nowa epoka literatury historycznéj polskiéj nastaje. Niema dzisiaj przedmiotu, któregoby prace piśmienne nie tknęły, bo chociaż nie brak nam jak dawniéj dyletantów, są i mistrze nauki. Historja kościoła, historja pojedynczych konfederacyj i ruchów narodowych, wszystko to arcy-surowéj krytyce i przeglądowi uczonych ludzi podlega. Na historję nie zrywamy się jeszcze, bo zawczasu, świadczą o tem nawet same dzieje Moraczewskiego. Tak samo, jak filozofja dziejów naszych, dawniejszych mianowicie, jest zawczesna. „Słowo dziejów polskich “ Koronowicza (Walerjana Wróblewskiego), piękne myślą, która je natchnęła, piękniejsze jeszcze miłością, która w niem tchnie, jest za pobieżne i dowodzi niepraktykowanéj śmiałości autora. Zawsze i tu jest cecha postępu; pierwsza to jaskółka, co zwiastuje wiosnę [1]).

  1. Walerjan Wróblewski, urodzony na Ukrainie w roku 1809. O nim obszerny artykuł autora w Encyklopedji powszechnéj. Przytaczamy jego zakończenie:
    „Autor dostrzegł, że całe dzieje nasze złożyły się z jednéj ogromnéj walki pierwotnego słowa narodu, to jest gminy z dwiema przeciwnemi mu zasadami, monarchiczną i możnowładną, że w tych dziejach ważyły się ciągle te siły, a walka nie rozstrzygnęła się wcale. Jestto dzieło znakomite jako pomysł, jedno z najwspanialszych w naszéj literaturze, jestto filozofja naszéj historji, jestto badanie missji naszéj dziejowéj. Koronowicz sam powiada, że trzymał się najwięcéj książki Moraczewskiego, na zasadzie podanych przez nią faktów snował swoje badania słowa dziejów. Szkoda; nie były wiec te pierwotne badania owocem studjów samorzutnych, lecz opierały się na cudzéj powadze, chociaż przyznać to trzeba, że Moraczewski nie mógł zamącić czystego źródła prawdy. Lelewel, chociaż gienjalny pisarz, więcéj zamącił to źródło dowodzeniem, że pierwsi Piastowie byli samowładni. Tak, ten pogląd jedynie, co wytrzyma krytykę. Samowładztwo nie mogło nagle się zrodzić, jakby natchnieniem czarodziejskiéj laski, nie mogło rozwinąć się w gminach, w opolach. Poglądy Koronowicza odznaczają się też wytrawnością sądu, ostrożnością, dowiedzione są, wymotywowane. Poglądy te objaśniają wypadki niezrozumiałe inaczéj, bez wyjaśnienia słowa dziejów. Nie tu miejsce wdawać się w szegóły. Dzieło tak wielkiéj wagi, obszernych studjów potrzebuje. Nie na wszystkobyśmy się w niem pisali, owszem pół książki byśmy odrzucili, ale pół za to przyjęli bezwarunkowo. Ale i w odrzuconéj części przez nas, jest zawsze ten „rozum wzniosły“, który podziwiał Soplica. W obecnéj chwili Koronowicz trudniąc się jak zawsze gospodarstwem wiejskim w okolicy Wiśniowca na Wołyniu, czerpie bogate materjały do studjów historycznych w archiwum dawnem Mniszchów. Czytaliśmy niedawno jego „Dzieje fortuny Radziwiłłowskiéj“, oraz „Kilka szczegółów o czasach stanisławowskich“ w „Kółku domowem“. Rzeczy piękne i zajmujące. Na nieszczęście i dzieje te niedokończone i rozprawy o piękności epoki piastowskiéj i jagiellońskiéj nie całe wydane i samo „Słowo