Strona:PL J Verne Król przestrzeni.djvu/45

Ta strona została przepisana.

tuman białego kurzu. Szybkość tego samochodu można było obliczać na 240 kilometrów na godzinę.
Widocznym było, że w przeciągu godziny wyprzedzi wszystkie pięć automobilów i pierwszy stanie u celu.
Ze wszystkich stron podniosły się głośne okrzyki.
— To chyba maszyna piekielna, o której przed kilku tygodniami wspominały dzienniki!
— Ta sama, która przebiegła Illinois, Ohio, Michigan i której policja nie zdołała zatrzymać!
— Sądziliśmy, że już znikła z widowni na zawsze!
— To chyba wóz djabelski, ogrzewany ogniem piekielnym, prowadzony przez szatana.
Jakaż istota ludzka kierować mogła takim przyrządem niezwykłym, z tak zadziwiającą szybkością?...
Gdy pierwsze zdumienie minęło, przezorniejsi pośpieszyli zatelefonować do wszystkich stacji, ostrzegając ścigające się samochody o grożącym niebezpieczeństwie.
Oczywiście, musiano zaprzestać walki o nagrodę, wyznaczoną przez klub. Zadziwiający wehikuł wyminął inne automobile z taką szybkością, że nikt się nie mógł przypatrzeć jego kształtowi i rozmiarom; opowiadano, tylko później, że przypominał nieco wrzeciono, długie na dziesięć metrów. Nie pozostawił za sobą ani śladu dymu, pary lub jakiejś woni. Konduktora nie widziano wcale.