Pożegnałem pana Warda i wróciłem do swego mieszkania przy ulicy Long-Street. Nie miałem ani żony ani dzieci, nikt mi więc w rozmyślaniach nie przeszkadzał.
Dobro publiczne, bezpieczeństwo na lądzie i morzu wymagało przeprowadzenia ankiety w sprawie tajemniczego samochodu i zagadkowych zjawisk w zatoce Bostońskiej...
Przypuszczałem, że mnie właśnie powierzą to trudne zadanie... W jaki sposób trafić na ślad tajemniczego palacza, czy też]palaczy?...
Po spożyciu śniadania zapaliłem fajkę i zacząłem przeglądać dzienniki... polityka zazwyczaj niewiele mnie obchodziła. Głównie pociągała mnie zawsze kronika wypadków.
W ostatnich czasach najskwapliwiej wyszukiwałem wiadomości z Karoliny północnej, korespondencji z Morgantonu lub z Pleasant-Garden.
Strona:PL J Verne Król przestrzeni.djvu/53
Ta strona została przepisana.
VI.
List pierwszy.