Strona:PL Jachowicz Bajki i powiastki 069.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jakoś niechcący raz, drugi uderzy.
Z początku lekko, potem głośniej trocha...
A mama, na wpół z płaczem: — Tak mnie Felcio kocha?
— Zapomniałem się, mamo, ach, przepraszam mamę! —
I zadrżał na tę myśl samę.
— Wierzę ci, moje dziecię, nie chciałbyś źle czynić,
Nie śmiem cię nawet winić;
Ale bądźże już cicho. — Pełen dobrej chęci,
Miał zakaz mamy w pamięci,
Cichuteńko karteczkę po kartce rozkładał,
Lękał się, kiedy wietrzyk między kartki wpadał.
Lecz niedługo tego było.
Słychać szmer na ulicy, chłopczyka skorciło,
Powstaje i stołeczek przewraca z hałasem;
A mama się już ze snu ocknęła tymczasem.
Przypomniał sobie Feluś o mamy chorobie.
I czyniąc wyrzuty sobie,
Idzie przepraszać... ależ o smutny widoku!
Postrzegł łzę w matki oku.
— Ach, co to się znaczy?
Rzecze w rozpaczy,
Czyli się co mamie stało?

Matka.

— Tak serce mnie zabolało,
Że mam niegrzecznego syna,
Który o prośbie matki zapomina.
Sprawiedliwe wyrzuty do serca trafiły,
Ukochaną jej rękę ścisnął z całej siły,