Strona:PL Jachowicz Bajki i powiastki 142.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Potem idzie do ogrodu
I w czoła pracuje pocie,
Myśli zawsze przy Bogu, ręce przy robocie.
Aż o południu odpoczął wśród chłodu,
W altance ubogiej dar Boży pożywa.
Surowe owoce, z ogrodu warzywa
I czysta z krynicy woda.
Choć ubogi, on nieraz biednym rękę poda,
Niejednemu pomoc niesie,
Co się w tym zabłąkał lesie.
Dzwonek mu go tam sprowadził,
On go przyjął uprzejmie, na darni posadził,
Uczęstował, pocieszył;
A podróżny odpoczął i dalej pośpieszył.
Poczciwy starzec, jak witał blask słońca,
Z sercem wesołem czekał i dnia końca;
Znowu się dzwonek odezwał z wieżyczki,
Znowu się starzec udał do kapliczki,
Ze świętą skruchą odmawiał pacierze.
Powiedzcie mi dzieci szczerze,
Czy wy myślicie,
Że tak tylko możecie wieść pobożne życie?
O! błędne wasze mniemanie.
W każdym wieku, w każdym stanie,
Otwarte do tego wrota;
Lecz pierwszym warunkiem: cnota.
Przy cnocie modlitwa, co z serca wypływa,
Bez cnoty, Bóg mówi, i wiara nieżywa.
Pobożnemi być mogą i maleńkie dziatki,
Niech słuchają ojca, matki,
Staruszków, nauczycieli;
Niech się każde, czem ma, dzieli,