biety i o miłości — mówiliście pięknie; lecz ja mam w myśli rzeczy, co zaszły wtedy, gdy kraj był młody, a ogniska ludzkie rzadkie, jak gwiazdy na bladem niebie. Stało się, iż los zetknął mnie z owym pasem tłuszczu, z dużym mężczyzną — i z kobietą. Kobieta była drobna, lecz serce miała większe, niźli jego wielkie bawole serce. I siłę miała prawdziwą. Odbywaliśmy ciężką drogę, właśnie do tejże Słonej Wody. Mróz nastał gorzki, głębokie śniegi i głód okrutny. A miłość kobiety była miłością potężną — cóż więcej powiedzieć może mężczyzna? —
Zamilkł na chwilę i toporem odrąbał parę kawałków lodu z wielkiej kłody, leżącej poza nim. Cisnął bryłki na lśniącą patelnię, stojącą na rozżarzonym piecu, gdzie topniały, rozpływając się w chłodną wodę do picia. Towarzysze zsunęli się bliżej, a chłopak łamany kurczami poszukiwał napróżno wygodniejszej pozycji dla swego udręczonego ciała.
— Bracia, skóra moja czerwona jest od krwi Siwasha, lecz serce moje białe. Z grzechów ojców dziedziczę jedne, z cnót przyjaciół — drugie. Wielka prawda nawiedziła mnie, gdy byłem jeszcze chłopcem: zrozumiałem, że do waszej rasy należy świat, że plemię Siwash nie dorówna wam i wyginąć musi w chłodzie śniegów, jak ginie niedź-
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/015
Ta strona została uwierzytelniona.