Makamuk powstał. Podłużna szrama na twarzy podciągała mu górną wargę, tworząc grymas uśmiechu, któremu przeczyło okrucieństwo, błyszczące w oczach.
— Dziś — zaczął podstępnie — przechodziłem koło domu Maclewratha, kupca. Ujrzałem dziecko, uśmiechające się do słońca. Dziecko popatrzyło na mnie oczyma Maclewratha i przelękło się. Matka przybiegła je uspokoić. Matką była Ziska, kobieta Thlungetu.
Wycie wściekłości zagłuszyło jego słowa. Ale Makamuk uciszył słuchaczy, zwracając się do Keesha i wskazując nań dramatycznym gestem:
— Tak więc? wy Thlungeci oddajecie swoje kobiety obcym i przychodzicie po żony do nas, do Tana-nawów? Nasze kobiety są dla nas potrzebne, o Keesh; gdyż musimy wychować mężczyzn, wielu mężczyzn na ów dzień, gdy Kruk walczyć będzie z Wilkiem.
Poprzez burzę uniesienia wyraźnie zadźwięczał cienki głos Gnoba:
— A ty, Nossabok — jej bracie ukochany?
Młodzieniec był smukły i zwinny, o dużym orlim nosie i wysokim otwartym czole, ale jakieś niedomaganie nerwowe sprawiało, iż jedna powieka od czasu do czasu opadała. Właśnie, gdy powstał, powieka przymrużyła się i została tak chwilę. Jednak nie
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/041
Ta strona została uwierzytelniona.