przywitano tego zwykłym wybuchem śmiechu. Wszystkie twarze były poważne.
— Ja także przechodziłem koło domu Maclewratha — rozpoczął świeżym, miękkim, dziewczęcym głosem, w którym było coś, przypominającego jego siostrę — widziałem Indjan, którym pot zalewał oczy i których kolana drżały ze zmęczenia, widziałem Indjan, jęczących pod ciężarem belek, z których budowano skład Maclewratha, kupca. Własnemi oczyma widziałem, jak rąbali drzewo, aby dom szamana Browna był ciepły w długie dni mrozów. To jest praca kobiet. Możemy być rodzonymi braćmi mężczyzn, ale nie bab; Thlengeci zaś — to baby.
Zapadło głębokie milczenie i spojrzenia wszystkich spoczęły na Keeshu. Keesh obejrzał koło spokojnie, uważnie patrząc wprost w oczy każdego dorosłego mężczyzny.
— Tak — wyrzekł obojętnie — tak — powtórzył. Poczem zawrócił na miejscu i bez słowa odszedł w ciemność.
Przestępując przez czołgające się dzieci i zjeżone wilczary, Keesh przeszedł cały obóz. Na skraju podszedł do młodej kobiety, pracującej przy świetle ogniska. Dziewczyna plotła sznur do sieci rybackiej z długich pasów kory, zdjętych z korzeni pnących roślin. Przez czas pewien Keesh w milczeniu patrzył na jej zwinne ręce, porządkujące prędko niepo-
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/042
Ta strona została uwierzytelniona.