Kiedy John Fox przybył do kraju, w którym whiskey zamarza i przez większą część roku służyć może jako przycisk do papierów — nie posiadał iluzji ani przesądów, które zwykle towarzyszą nowicjuszom i hamują powodzenie życiowe bardziej skomplikowanych natur. Urodzony i wychowany na granicy północnej Stanów Zjednoczonych, przywiózł ze sobą do Kanady prymitywny typ umysłu, elementarną prostotę i duży węch praktyczny, zapewniający niechybne powodzenie w nowej karjerze. Z najniższego funkcjonarjusza Hudson Bay Company, pracującego przy wiosłach wraz z „voyageurs“ i dźwigającego towary na plecach — awansował szybko aż na kierownika placówki handlowej, poczem objął faktorję w Fort Angelus.
Tutaj, jako człowiek pozbawiony wszelkich powikłań duchowych, w krótkim czasie pojął za żonę tuziemkę i dzięki szczęściu małżeńskiemu, które stało się jego udziałem — uniknąć zdołał rozmaitych, nieokreślonych