Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kiedy ruszamy? — przerwał Fairfax.
— Jak ludzie odpoczną. To mi przypomina, że Michael się gniewa Chodźmy jeść.
Po wieczerzy, kiedy Metysi oraz voyageurs zachrapali owinięci w koce — oni obaj zostali przy dogasającym ogniu. Wiele było do opowiadania — wojny i polityka, wynalazki, czyny ludzkie i losy ludzkości, wspólni przyjaciele, wesela i zgony, — historja pięciolecia, którą Fairfax chciał poznać.
— Otóż flota hiszpańska zablokowana została w Santiago — mówił Van Brunt, gdy zbliżyła się do nich młoda kobieta i zatrzymała obok Fairfaxa. Szybko spojrzała w jego oczy, a później zatrzymała wzrok niespokojny na Van Bruncie.
— Córka wodza Tantlatcha, coś w rodzaju księżniczki — przedstawił Fairfax, rumieniąc się. — Jedna z właściwych przyczyn, które mnie tu zatrzymały. Thom, to jest Van Brunt, mój przyjaciel.
Van Brunt wyciągnął rękę, ale kobieta trwała w surowym, spokojnym bezruchu, odpowiadającym w zupełności jej wyglądowi. Żaden rys jej twarzy nie drgnął, ani jedna linja nie złagodniała. Patrzyła mu prosto w oczy przenikliwem, pytającem, badawczem spojrzeniem.
— Nie dużo rozumie — rozśmiał się Fairtax. — To pierwsza jej prezentacja. No,