żem moim. Wobec wszystkich kobiet jest mężem moim.
— Czy to dobrze, o Tantlatch? Czy dobrze? — zapytał Chugungatte i cień groźby zabrzmiał w jego głosie.
— Tak, to dobrze! — śmiało zawołał Keen. — Ziemia wzywa dzieci swoje i kraj każdy woła swe dzieci z powrotem. Jak wezwanie słyszy dziki gęsior i łabędź i mała kaczka, tak wezwanie słyszy dziś cudzoziemiec, co zabłąkał się wśród nas, a teraz winien odejść. A pozatem jest zew rodu. Gęsior parzy się z gęsią, łabędź zaś nie parzy się z kaczką. I niedobrze jest, jeśli cudzoziemiec żeni się z kobietą naszego plemienia. Dlatego mówię: niechaj człowiek odchodzi do swoich, niech wraca na własną ziemię.
— Jest mężem moim — odrzekła Thom. — I jest wielkim człowiekiem.
— Tak — jest wielkim człowiekiem — Chugungatte podniósł głowę w przelotnym wybuchu dawnej, młodocianej siły — wielki człowiek! On dał moc twemu ramieniu, o Tantlatch, on dał ci władzę, a imię twoje uczynił strasznem, że dzisiaj lękają się tego imienia i korzą. Ten człowiek jest mądry, umiejętność zaś jego przynosi pożytek. On uczył nas — i oto znamy sztukę wojny, sposoby obrony wsi i ukrycia w lesie, a także
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/116
Ta strona została uwierzytelniona.