trwającej bez końca wśród ciemności, chłodu i milczenia.
Po pewnym czasie Bonner zadecydował, że Amos ma głowę nie całkiem w porządku i dał mu spokój, robiąc sam wszystko, za wyjątkiem gotowania. Ale i w ten sposób nie uzyskał nic, prócz gniewnych spojrzeń i nieskrywanej nienawiści. Było to dlań wielkim ciężarem, gdyż zbrakło ulgi, którą dałby uśmiech, dobre słowo, współczucie towarzysza niedoli. Zima zaś nasuwała się dopiero i Neil zrozumiał, że obecność pomocnika tego rodzaju, mogła wpłynąć na decyzję samobójstwa poprzedniego agenta.
Samotność w Dwudziestej Mili była zupełna. We wszystkich kierunkach posępna nieskończoność zaginała się aż gdzieś za oryzont. Zmarzły śnieg pokrywał ziemię i otulał wszystko śmiertelnem milczeniem. Przez kilkanaście dni z rzędu trwała pogoda i zimno: termometr Fahrenheita wskazywał uparcie od 40-tu do 50-ciu stopni niżej zera. Następnie przychodziła zmiana. Wilgoć zawarta w powietrzu zgęszczała się w mętne, szare, bezkształtne chnury. Zapadał mrok i termometr szedł w górę do 20-tu niżej zera. Z nieba poczynały sypać się twarde kulki lodowe, skrzypiące pod nogami, jak suchy cukier czy żwir. Później znów nadchodziły dni pogodne i mroźne, póki nie nazbierało się do-
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.