wychodzącem na północ, niebo spłonęło zorzą, która chwiała się i promieniała, wreszcie zgasła. Po pewnym czasie Neil zbudził się. Przedewszystkiem spojrzał, czy Amos jest na miejscu, popatrzał z uśmiechem na Jees Uck i dźwignął się. Wszystkie muskuły chorego były zbolałe, znużone i Neil krzywił wargi, z gorzkim uśmiechem badając własne ciało. Następnie twarz jego stała się surowa i rozkazująca.
— Jees — rzekł — weź świecę, idź do kuchni; tam na stole powinno być jedzenie: suchary, fasola, wędlina. Kawa w imbryku stoi na piecu. Przynieś wszystko tu, na ladę. Weź także szklanki, wodę i wódkę z szafy na górnej półce. Nie zapomnij wódki!
Przełknąwszy szklaneczkę wódki, Neil starannie przetrząsnął swą apteczkę, odkładając na bok w określonym celu pewne słoiki i flakony. Następnie przystąpił do prymitywnej analizy jedzenia. Za swych czasów szkolnych przerabiał ćwiczenia w laboratorjum gimnazjalnem. Przy pewnej pomysłowości można było osiągnąć jakie takie rezultaty, nie bacząc na szczupłość środków. Stężenie charakteryzujące ataki upraszczało poszukiwania i Neil przerabiał tylko jedną próbę. Kawa nie wykazała nic. Nic również nie znalazł w fasoli. Zato szczególną uwagę zwrócił na suchary. Amos, nie mający pojęcia o chemji,
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/145
Ta strona została uwierzytelniona.