nie, placówka handlowa po drugiej, a pomiędzy nimi, pośród indyjskiej osady, pewien wielki dom z ciosanych belek, gdzie przebywał starzec otoczony niewolnikami.
Wszyscy mieszkańcy wybrzeża Yukonu w promieniu dwu tysięcy mil znali ów wielki dom z ciosanych belek, owego starca i jego niewolników. Siostry Ś-go Krzyża znały również dom ten i ciągłe w nim wesele, szaleństwa i uczty. To też lamentowano w Misji, kiedy El-Soo odjeżdżała.
Gdy zaś przybyła do domu, rozpoczęło się tam nieustające wielkie święto. Klakee-Nah, przyzwyczajony do rozkazywania, spróbował protestować przeciwko rozkazodawczym zapędom córki, nakoniec jednak, po barbarzyńsku marząc o przepychu życia, zdecydował się pożyczyć tysiąc dolarów od starego Porportuka, który był najbogatszym Indjaninem w całej dolinie Yukonu. Równocześnie w placówce handlowej otworzono rachunek na imię Klakee-Naha. El-Soo odrodziła stary dom. Szeregiem zmian i ulepszeń dodała mu nowego uroku, ojciec zaś podtrzymywał po staremu dawne tradycje gościnności i wesela.
Wszystko to nie było rzeczą zwykłą w życiu Indjan z nad Yukonu, lecz Klakee-Nah nie był zwykłym Indjaninem. Nietylko lubił okazywać sąsiadom nieustającą i hojną gościnność, ale również mógł sobie na to
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/174
Ta strona została uwierzytelniona.