mogli mu wstać i podtrzymali stojącego. Powracających biesiadników spotkał z kielichem w ręku i wzniósł toast ku czci krótkich nocy, kiedy sen człowieczy gorący jest i słodki.
Niewiele czasu zużyto na obliczenie pozostałej po starym Wodzu schedy. Tommy, mały Anglik, urzędnik z placówki handlowej, wezwany został przez El-Soo do pomocy w rachunkach. Nie było nic, prócz długów, weksli z niedotrzymanym terminem i posiadłości zastawionych lub bezwartościowych. Hipoteki i weksle były w ręku Porportuka. Tommy, próbując rozplątać pogmatwane rachunki, wielokrotnie nazywał go rabusiem.
— Czy jest dług, Tommy? — pytała El-Soo.
— Jest złodziejstwo i rozbój — odpowiadał Tommy.
— Niemniej, dług jest — nastawała dziewczyna.
Minęła zima i wczesna wiosna, a pretensji Porportuka wciąż nie zaspakajano. Stary często widywał El-Soo i za każdym razem tłumaczył jej napróżno, jak niegdyś Wodzowi, w jaki sposób należność może być zwrócona. Przyprowadzał nawet ze sobą pewnego mądrego znachora, który próbował dowieść upartej dziewczynie, że w razie niezapłacenia długu, ojciec jej potępiony będzie
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/188
Ta strona została uwierzytelniona.