na wieki. Pewnego razu, po jednym z takich wykładów, El-Soo oznajmiła ostatecznie.
— Słuchaj Porportuk, powiem ci dwie rzeczy. Po pierwsze: nigdy nie zostanę twoją żoną. Rozumiesz? Po drugie: twoje szesnaście tysięcy dolarów zwrócone ci będą do ostatniego centa.
— Piętnaście tysięcy dziewięćset sześćdziesiąt siedem dolarów i siedemdziesiąt pięć centów — poprawił Porportuk.
— Ojciec powiedział szesnaście tysięcy. I tak będzie.
— Jakim sposobem?
— Nie wiem jakim sposobem, ale sposób znajdę. A teraz proszę sobie iść i nie napastować mnie więcej. Jeżeli zaś — zawahała się chwilę, szukając słów odpowiednich — jeżeli się ośmielisz, każę wyrzucić cię w śnieg... jak tylko pierwszy śnieg spadnie.
Rozmowa ta miała miejsce wczesną wiosną, niedługo zaś potem El-Soo zadziwiła okolicę. Wieść pomknęła wdół i wgórę rzeki, wzdłuż całego Yukonu i powtarzana była przez setki ust, u wszystkich ognisk od Chilcoot aż do wielkiej Delty. Mówiono, że w czerwcu, kiedy ruszą pierwsze łososie, piękna El-Soo, córka Klakee-Naha, sprzeda sama siebie na przetargu publicznym, żeby zapłacić długi ojca, zaciągnięte u Porportuka. Próżne były wszystkie perswazje przyjaciół.
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/189
Ta strona została uwierzytelniona.