Misjonarz od Ś-go Jerzego spierał się z nią długo, lecz dziewczyna powtarzała uparcie:
— Tylko zobowiązania wobec Boga mogą być wypełniane na tamtym świecie. Rachunki z ludźmi należy załatwić tu, na ziemi.
Akoon walczył z nią rozpaczliwie, ale odpowiadała:
— Kocham cię, Akoon; honor jednak lepszy jest, niż miłość i — powiedz — cóżbym była warta, gdybym oczerniła pamięć ojca?
Siostra Alberta przybyła na pierwszym parowcu aż z Misji Ś-go Krzyża, ale również nic nie wskórała.
— Ojciec mój wędruje przez dzikie i ciemne lasy — mówiła El-Soo. — I będzie tak wędrował w cierpieniach i męce, dopóki ostatni cent nie zostanie zwrócony. Wtedy, i tylko wtedy będzie mógł wejść do domu Wielkiego Ojca.
— I ty w to wierzysz? — pytała siostra Alberta.
— Nie wiem. Ojciec mój wierzył.
Siostra Alberta niedowierzająco wzruszała ramionami.
— Któż może zaręczyć, że to, w co wierzymy, jest prawdą? — ciągnęła El-Soo — ale dlaczegóż-by prawdą być nie miało? Wasz przyszły świat, Siostro, jest niebem i piekłem... Dlatego, że wierzycie w niebo i piekło. Dla mego ojca przyszłym światem był Wielki
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/190
Ta strona została uwierzytelniona.