— Przynieść wagi — powtórzyła El-Soo. — Zapłacisz tutaj, żeby wszyscy widzieli.
Tak więc, szalki zostały przyniesione ze sklepu, Porportuk zaś zniknął i po chwil przyprowadził ze sobą człowieka, dźwigającego na plecach ładunek złotego piasku w worku z jeleniej skóry. Pozatem, u boku Porportuka maszerował drugi człowiek, ze strzelbą na ramieniu, wpatrzony jedynie w Akoona.
— Oto są weksle i kwity — rzekł Porportuk — na ogólną sumę piętnastu tysięcy, dziewięciuset sześćdziesięciu siedmiu dolarów i siedemdziesięciu pięciu centów.
El-Soo wzięła je do rąk i rzekła do Tommy.
— Proszę dopełnić sumę do szesnastu tysięcy.
— Pozostaje dziesięć tysięcy do wypłacenia w złocie — powiedział Tommy.
Porportuk skinął głową i począł rozwiązywać worek. El-Soo, stojąca na samym końcu wysokiego brzegu, rozdarła papiery i cisnęła je na wodę. Ważenie złotego piasku rozpoczęło się, lecz utknęło na miejscu.
— Rozumie się, po siedemnaście dolarów — powiedział Porportuk do Tommy, który starannie sprawdzał wagę.
— Po szesnaście — rzuciła ostro El-Soo.
— W całym kraju przyjęty jest zwyczaj
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/199
Ta strona została uwierzytelniona.