re ci powiedziałam jeszcze na wiosnę? — spytała El-Soo, nie ruszając się z miejsca.
— Oddawna miałbym źle w głowie, gdybym chciał pamiętać wszystko co mówią kobiety — odrzekł.
— Powiedziałam, że będziesz spłacony — ciągnęła niewzruszenie El-Soo. — Przedtem zaś powiedziałam jeszcze, że nigdy nie zostanę twoją żoną.
— Być może, ale to było przed dokonaniem formalnego kupna. — Porportuk trzasnął palcami po schowanym w kieszeni papierze. — Kupiłem cię wobec całego świata. Należysz do mnie. Nie zaprzeczysz, że do mnie należysz.
— Należę do ciebie — potwierdziła spokojnie El-Soo.
— Posiadam cię.
— Posiadasz.
Głos starego zadrgał pogardą i triumfem.
— Jak psa cię posiadam!
— Jak psa mnie posiadasz — ciągnęła spokojnie El-Soo. — Zapomniałeś jednak o tem, co ci mówiłam. Gdyby mnie kupił jakikolwiek inny mężczyzna, zostałabym niewątpliwie jego żoną. I byłabym mu dobrą żoną. Taką była wola moja i postanowienie. Ale postanowiłam również, że nigdy nie zostanę twoją żoną. A więc jestem twoim psem.
Porportuk wiedział, że igra z ogniem,
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/203
Ta strona została uwierzytelniona.