szych z plemienia, gdyż w sprawie między mężczyzną a kobietą decydować nie mogą młodzi, jako zbyt gorącego serca.
Starcy więc zasiedli w półkole opodal dymiącego ogniska. Twarze mieli żółte, wyschłe i pomarszczone, dym zaś gryzł ich zwątlałe piersi, tak, że jeden po drugim pokasływali chrapliwie. Co pewien czas sztywnemi rękoma oganiali moskity, niezgładzone przez dym. A potem chwytał ich jeszcze boleśniejszy, jeszcze bardziej przeszywający kaszel. Kilku pluło krwią, jeden zaś siedział trochę na uboczu, z głową pochyloną naprzód, i z ust jego sączyła się krew. Płuca odmawiały mu posłuszeństwa. Sędziowie siedzieli niby areopag trupów. Czas ich był krótki. Rozpoczął się sąd śmierci.
— ...i zapłaciłem za nią wielką cenę — kończył skargę swą Porportuk. — O takiej cenie nie słyszeliście nigdy. Sprzedajcie wszystko co posiadacie; sprzedajcie dzidy, strzelby i wszelką broń, sprzedajcie futra i skóry, łodzie i psy. Wszystko sprzedajcie! Nie dostaniecie nawet tysiąca dolarów. Ja zaś zapłaciłem za kobietę El-Soo dwadzieścia sześć razy cenę całego waszego mienia: broni, skór, futer namiotów i psów. Cena to wielka!
Starcy poważnie kiwali głowami, chociaż wyblakłe ich oczy rozszerzały się ze zdumienia, że jedna kobieta może być war-
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/210
Ta strona została uwierzytelniona.