tych lat życia, które mi jeszcze pozostały. El-Soo umie biegąć szybko i bez zmęczenia. El-Soo jest sarną. Wiem, bo próbowałem ją gonić. Niedobrze, jeśli żona umie biegać tak prędko. Zapłaciłem za nią wielką cenę, uciekła, dogoniłem, a teraz ma podobno znowu uciec ode mnie. Akoon nie zapłacił nic — ale, jak słyszę, uciec ma do niego.
Kiedy przyszedłem pomiędzy was, mieszkańcy Mackenzie, jedną myśl miałem w głowie. Kiedy przysłuchałem się waszym naradom i pomyślałem o bystrych nogach El-Soo, miałem wiele zamiarów i myśli. Teraz znowu myśl mam jedną tylko, lecz różną od pierwszej. Pozwólcie, że wam ją powiem. Jeżeli pies raz ucieknie od swego pana, jest rzeczą pewną, że uciekać będzie zawsze. Wszystko jedno ile razy przyprowadzi go się z powrotem — ucieknie znowu. Kiedy trafi się nam taki pies, sprzedajemy go. El-Soo jest jak pies, co ucieka. A więc — sprzedam ją. Czy jest kto w czcigodnej radzie, kto chciałby kupić?
Starcy siedzieli w milczeniu i pokasływali zcicha.
— Wiem: Akoon chciałby kupić — ciągnął Porportuk — ale nie ma pieniędzy, wobec tego, ofiaruję mu El-Soo w prezencie, „bez ceny“, jak sam powiada. Tu, zaraz, w tej chwili pragnę mu ją ofiarować.
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/214
Ta strona została uwierzytelniona.