Rosjan. Niekiedy przypływali tam oni — Rosjanie — na wielkich statkach i kazali ludziom z Pastolik pokazywać sobie drogę, pośród niezliczonych wysepek Yukonu, co ma tysiąc ramion. I zdarzało się, że mężczyźni brani na przewodników, nie wracali wcale do domów, aż nareszcie plemię uniosło się wielkim gniewem i uplanowało zemstę. Tak więc, gdy nowy statek przybił do brzegu, stary Kinoos wystąpił i oświadczył, że mógłby pokazać drogę. Był już wtedy podeszły w latach i włosy miał białe, ale po dawnemu nie znał trwogi. Przemyślny też był i chytry, bo wprowadził statek do miejsca, gdzie morze wchodzi wgłąb kraju i białe piany gryzą brzeg góry, zwanej Romanow. Morze zaniosło statek tam właśnie, gdzie fale najmocniej się pienią, a potem rzuciło o skałę, tak, że boki potrzaskały, jak skorupa. Wtedy nadbiegło całe plemię z Pastolik (bo taki był właśnie plan), uzbrojone w topory, dzidy i strzelby. Ale przedtem Rosjanie wyłupili oczy Starego Kinoosa, aby nigdy więcej nie mógł pokazywać drogi. Później zaś długo i krwawo walczyli z naszymi tam, gdzie białe fale gryzą brzegi skał.
Otóż wodzem tych Rosjan był Iwan. On to własnoręcznie dwoma wielkiemi palcami wyłupił oczy Kinoosa, i on to potem wywalczył sobie drogę przez białe piany
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/221
Ta strona została uwierzytelniona.