przyniosę mięsa i wezmę ze sobą paru silnych ludzi, żeby pomogli zanieść brata mego do obozu. Lecz Kamo-tah odrzekł: Idź do Nulato i przynieś żywności, lecz nie mów nikomu ani słowa o tem, co mnie spotkało. Kiedy się pokrzepię i wrócę do sił, zabiję tego niedźwiedzia. Wtedy z honorem wrócę do Nulato i nikt nie ośmieli się drwić ze mnie i mówić, że niedźwiedź oprawił biednego Kamo-tah.
Nakłoniłem więc ucha słowom brata mego. A kiedy przyszedłem do Nulato i bat Iwana okładał grzbiet mój, jak grzbiet psa, wiedziałem, że niewolno mi walczyć. Nikt bowiem nie wiedział o Kamo-tah, chorym, bezsilnym i głodnym Gdybym zaś walczył z Iwanem i zginął — brat mój zginąłby także. Tak oto stało się, Oona, że widziałaś mnie bitego, jako psa.
Słyszałem potem, jak szamani i wodzowie mówili, że Rosjanie sprowadzili na naród dziwne choroby, że zabijają nam mężczyzn i porywają kobiety i że trzeba nareszcie kraj z wroga oczyścić. Jak powiadam, słyszałem tę mowę i uznałem, że była słuszna. Tej nocy mieliśmy napaść Rosjan. Ale w lesie leżał brat mój, Kamo-tah, chory, jęczący i głodny. Tak więc, niewolno mi było zostać i walczyć, kiedy walczyli wszyscy, nawet młodzi chłopcy, którzy nie chodzą
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/225
Ta strona została uwierzytelniona.