Negore pomyślał o małych ptaszkach, które widział w szczelinach skał i pośród krzewów — i uśmiechnął się. To było takie proste; wzruszył tylko ramionami i nic nie odpowiedział. Pomyślał bowiem o drugim wąwozie górskim, do którego przybędą wkrótce i z którego pierzchły już napewno wszystkie ptaszki. Cieszył się, że Karduk pochodził z nad morza, gdzie nie było drzew ni krzewów i gdzie ludzie znali tajemnice wody, ale nie ziemi i lasów.
Po trzech godzinach marszu, kiedy słońce stało wysoko, doszli do drugiego wąwozu i Karduk rzekł: — Przyjrzyj się całemi oczyma, obcy bracie, czy droga jest wolna, Iwan bowiem nie chce już posyłać wywiadowców i czekać, aż wrócą.
Negore spojrzał, a dwaj żołnierze oparli lufy strzelb o jego piersi. Zobaczył, że wszystkie małe ptaszki uleciały z tego wąwozu, a potem ujrzał wśród nieruchomych krzewów błysk słońca na ostrzu dzidy. Wtedy pomyślał o Oonie i o jej słowach: — Kiedy rozpocznie się bitwa, twoją będzie rzeczą, Negore, umknąć cichaczem, aby cię nie zabito.
Poczuł ciężar dwu strzelb, opartych o piersi. Tego nie przewidziała Oona. Nie można stąd uciec cichaczem. On pierwszy umrze, gdy rozpocznie się bitwa.
— Droga jest wolna — wymówił stanow-
Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/233
Ta strona została uwierzytelniona.