— Do licha! o tém nie pomyślałem w prostocie swego ducha. Nie wdaję się zresztą w roztrząsania filozoficzne i jednę tylko tezę gotów jestem obronić wobec doktorów Salamanki, wobec rycerzów całego chrześciaństwa, żeś ty najpiękniejsza, najlepsza i najcnotliwsza z dziewic hiszpańskich, a nadto iż cię kocham i poważam, jak żaden inny rycerz swą bogdankę.
Hołd uwielbienia słodko brzmi zawsze w uszach kobiét; to téż Mercedes, przekonana o szczerości kochanka, poddawała się chętnie urokowi jego mowy. Skromność tylko niewieścia wstrzymywała ją od zupełnéj otwartości.
— Powiadano mi, rzekła, iż młodzi rycerze, pragnąc popisać się z męztwem i zręcznością, umyślnie się tak wyrażają o któréjkolwiek dziewicy, aby wywołać czyjeś zaprzeczenie i potém zbrojną ręką utrzymywać swoje zdanie.
— Mniemasz tak, Mercedes, bo piękność twoja ukrytą zawsze była przed światem. Minęły już czasy trubadurów i błądzących rycerzów, w których tysiączne popełniano niedorzeczności. Wtedy mężczyźni széroko rozprawiali o miłości; dziś przeciwnie więcej czują niż mówią. Wybacz, moja droga, ale uwaga twoja trąci nieco moralnością donny Pepity.
— Nie narzekaj na nią, Luis, bo gdyby nie względność jéj zbyteczna, musiałbyś teraz powściągnąć swoję mowę. Lecz tracimy napróżno niepowrotne chwile: powiédz mi raczéj co się dzieje z Kolumbem i kiedy wybiéracie się w podróż?
— Kolumb już wyjechał, otrzymawszy od królowéj wszystko czego pragnął, ja zaś niebawem udam się za nim. Jeżeli kiedy usłyszysz o czynach jakiego Pedro de Munoz lub Pero Gutierrez na dworze Cipango, będziesz wiedziała kogo uczynić odpowiedzialnym za jego wybryki.
— Wolałabym abyś tę podróż odbył pod własném nazwiskiem; ukrywanie go w tak chwalebnym dziele uważam za nieroztropność.
— Stosuję się w tém do życzenia mojéj ciotki; co do mnie, radbym, przypiąwszy twe barwy do chełmu i tarczy, okrzyknąć przed całym światem, że Luis de Llera spieszy do Cipango, dla przekonania rycerzów tamecznych o wyższości swéj damy nad wszystkie dziewice znanych i nieznanych krajów.
— Nie żyjemy już w czasach błądzących rycerzów, odpowiedziała Mercedes z uśmiéchem, tylko w wieku szczérości i rozwagi, jak sam niedawno mówiłeś. W epoce naszéj kochanek powinien zastanawiać się, powinien oceniać zarówno wady jak przymioty wybranki swego serca. Nie oto tu chodzi abyś walczył z olbrzymami, zmuszając ich do uznania moich wdzięków! Bierzesz udział w przedsięwzięciu rzeczywiście wielkiém i użyteczném, które wsławi twoje imię, z którego chlubić się będziesz na schyłku jeszcze życia, gdy dobiegając kresu pielgrzymki doczesnéj, szukać zechcemy pociechy w przeszłości.
Młodzieniec z rozkoszą chwytał każdy wyraz kochanki, w niewinném wylaniu los swój łączącéj z jego losem. Dziewica, nie wiedząc o znaczeniu słów swoich, dawno już mówić przestała, gdy Luis jeszcze słuchał.
— Jakiż cel silniéj wzbudzić zdoła mój zapał, od nadziei otrzymania twéj ręki? zawołał po chwili. Wszak jedynie w téj myśli towarzyszę Kolumbowi i towarzyszyć będę po wszystkie krańce ziemi. Dla mnie, droga Mercedes, miłość twoja jest owém Cipango, do którego zmierzamy.
— Nie mów tak Luis, gdyż zapoznajesz szlachetność swojéj duszy. Pomysł Kolumba godzien jest uwielbienia, a imię twoje na wieki złączoném będzie z imieniem wielkiego męża.
— Nastąpi to może, jeśli nam się powiedzie; lecz gdyby, odwróć panie, zamiary nasze spełzły na niczém, zostanę raczéj przedmiotem szyderstwa, i sama zapewne powstydziłabyś się wtedy nędznego awanturnika.
— Nie znasz mnie Luis, zawołała z uniesieniem Mercedes, któréj piękne oko, w miarę rosnącego zapału, nadludzkim prawie zajaśniało blaskiem. Pragnę abyś podzielił pełne chwały przedsięwzięcie, ponieważ potwarz targnęła się na twą przeszłość, po-
Strona:PL James Fenimore Cooper - Krzysztof Kolumb (cut).djvu/058
Ta strona została przepisana.