Strona:PL James Fenimore Cooper - Krzysztof Kolumb (cut).djvu/073

Ta strona została przepisana.

dy w przyszłém życiu, co więcéj, ściągasz przekleństwo na głowę swego dziecka.
Młoda kobiéta zdawała się zachwianą; rzuciła wzrokiem trwogi na admirała i męża, i przeżegnawszy się pobożnie rzekła do Kolumba:
— A ty, sennorze, czy pragniesz rzeczywiście chwały bożéj?
— To cel mój jedyny, dobra niewiasto, i oby przedsięwzięcie moje tak się skończyło pomyślnie, jak słowa moje są prawdziwe!
— I ty także, sennorze? dodała Monika, zwracając się do młodzieńca.
— I ja podobnież idę za natchnieniem, jeśli nie Boga samego, to przynajmniéj anioła, odpowiedział Luis.
— Czy słyszysz, Pepe? Mianożby nas zwodzić, mianożby bezzasadnie tyle złego mówić o admirale?
— Cóż o mnie mówią? zapytał spokojnie Kolumb; powiédz śmiało moja córko, nie będę się gniéwał.
— Sennorze, masz wielu nieprzyjaciół, i nic w tém dziwnego, kiedy matki, żony i narzeczone żeglarzów tego portu ciągle ich niechęć podżegają. Mówią naprzód że jesteś biédny.
— To prawda tak widoczna, moja dobra kobiéto, że niepodobna jéj zaprzeczyć. Ale czyż ubóstwo zbrodnią jest w Palos?
— Nie cenią jakoś w tym kraju ubogich, sama niewiem dlaczego; bo mnie się zdaje iż jesteśmy tak dobrzy jak i drudzy. Daléj, sennorze, powiadają że nie jesteś rodem z Kastylii, tylko z Genui.

Donna Inez Garaza.

— I to także prawda: lecz możeż to być ujmą w oczach tutajszych marynarzów, że pochodzę z rzeczypospolitéj tak słynnéj z odkryć morskich?
— Niewiem sennorze; ale my dumni jesteśmy z tego, żeśmy zrodzeni w Hiszpanii, a mianowicie w Kastylii, ojczyznie cnotliwéj donny Izabelli. Bo jakże téż Genueńczyk może być równy Hiszpanowi? Wolałabym żeby Pepe wyjeżdżał z ziomkiem, a jeszcze pochodzącym z Palos albo Moguer.
— Dowodzenie twoje jest dowcipne, chociaż niebardzo prze-