Strona:PL James Fenimore Cooper - Krzysztof Kolumb (cut).djvu/089

Ta strona została przepisana.

— Przywołaj go zatém, i niech się dowiem wreszcie o co tu chodzi.
— Chodzi, sennorze, razem o Jana portugalskiego, o Ferdynanda z Aragonii, o donnę Izabellę kastylską, o waszę excellencyą, o sennora de Munoz i o mnie samego.
— Jakaż dziwna gmatwanina! zawołał Luis, wsuwając sztukę srebra w rękę Sancho Munda; może teraz skrócić zechcesz opowiadanie.
— Dobrze, sennorze; ale, prawdę powiedziawszy, Jose, który tu jest niedaleko, powiedział mi, że wiadomość jego warta dublona.
— Przyprowadź go, rzekł Kolumb, a otrzyma czego żąda.
Sancho usłuchał rozkazu, i po chwili powrócił z Jose’m, a ten, odebrawszy dublona, opowiedział, że wracając z Ferro napotkał trzy statki portugalskie, krążące między wyspami, których celem, jak powszechnie mniemano, było przeszkodzenie wyprawie kastylskiéj. Ponieważ człowiek ten odwoływał się do świadectwa kilku podróżnych, Kolumb przeto z Luis’em udali się niezwłocznie do osób wskazanych, a zdanie ich w zupełności zgodne było z przypuszczeniem majtka.
— Nowy kłopot! rzekł Kolumb do młodzieńca, gdy przybyli na pobrzeże. Ci matacze portugalscy mogą nas zatrzymać, albo puścić się w ślad za nami i wydrzéć nam w części owoc tylu trudów
— Mniemam, odrzekł Luis, iż bandera kastylska zasłonić nas powinna od napaści.

Ozema.

— Droga moja, niestety, ciężka jest i ciernista, ciągnął daléj odkrywca. Wzywałem kiedyś pomocy tychże samych Portugalczyków, a przedstawienia moje przyjęto z urąganiem; potrzebaż aby w chwili gdy łaska donny Izabelli zbliżyła mię do celu, oni właśnie otoczyli nas zdradą!
— Szlachetny admirale! walczyć będziemy w potrzebie jako dzielni Kastylczycy.
— Zbyt słabi jesteśmy aby oprzeć się przemocy; jedyna nadzieja nasza w szybkiém odpłynięciu. Ruszymy ze wschodem