— Księżniczkę, mówisz? Admirał przedstawił nam wprawdzie Indyankę tego stopnia, lecz ona nie może współzawodniczyć z donną Mercedes de Valverde.
— Ach, miłościwa puni! Indyanka o któréj mówisz ani równać się może z Ozemą. Gdyby wdzięki osobiste usprawiedliwić mogły niewiarę, z trudnością zaiste przyszłoby potępić Luis’a.
— Skądże ją znasz, Beatrixo?
— Luis przyprowadził ją do pałacu, gdzie Mercedes życzliwie ją przyjęła.
— Sennoro! zawołała Mercedes; Luis mniéj winnym jest jak się zdaje. Piękność Ozemy i ułomność moja spowodowały jego niewiarę.
— Piękność Ozemy? powtórzyła zwolna królowa; miałażby ona być tak powabną, że zaćmić zdoła ozdobę dziewic kastylskich?
— Wasza wysokość zna mężczyzn, wtrąciła Beatrix; oni lubią odmianę i chętnie się poddają urokowi nowości. Na Św. Jakuba! Andrzej de Cabrera niemało w tym względzie nagrzészył, a podobno i wasza miłość....
— Wstrzymaj się, markizo, przerwała królowa. Don Andrzej dobrym był mężem i poddanym; co zaś do króla, pamiętam zawsze że jest ojcem moich dzieci i monarchą. Ale wracając się do Ozemy; mogęż ją zobaczyć, Beatrixo?
— Rozkaż tylko, najjaśniejsza pani, a stanie się zadosyć twéj woli. Ozema jest ztąd niedaleko; czy mam ją przyprowadzić?
— Nie, Beatrixo; winnam uwzględnić jéj urodzenie. Uprzedź ją, Mercedes, o moich odwidzinach.
Młoda Indyanka od czasu przybycia do Barcelony, znacznie postąpiła w znajomości języka hiszpańskiego; pojęła więc łatwo, że ma oglądać uwielbioną monarchinię, o któréj Luis i Mercedes tylokrotnie jéj wspominali. Ozema jednak wyobrażała sobie Izabellę jako władczynię całego chrześciaństwa, gdyż dla niéj Luis i Mercedes byli już osobami dostojeństwa królewskiego.
Jakkolwiek Izabella przygotowaną była ujrzéć kobietę niezwykłego powabu, wdzięk przecież przyrodzony, ruch pełen szlachetności i wymowne oblicze Ozemy głębokie na niéj uczyniły wrażenie. Indyanka przywykła już zupełnie do odzieży europejskiéj, a otrzymawszy od Mercedes kilka ozdób kosztownych, umiała niemi podwyższyć piękność swą naturalną. Zawój Luis’a, jako klejnot najdroższy, otaczał jéj ramiona, a krzyż Mercedes błyszczał na łonie dziewicy.
— To dziwnie, Beatrixo, rzekła królowa, podczas gdy Ozema pełnym uszanowania pokłonem witała ją z oddalenia; któżby przypuścił, iż tak ponętna istota nie wierzy w Boga i Zbawiciela? Ale choć umysł jéj pogrążony w pomroce niewiadomości, pewna jestem że nieskażone bije w niéj serce.
— Niewątpliwie, sennoro. Kochamy ją téż szczérze, pomimo że się stała niewinnym powodem udręczenia dla biédnéj Mercedes.
— Księżniczko, zawołała królowa, postępując ku miejscu gdzie Ozema stała nieruchomie; witam cię w moim kraju! Admirał słusznie postąpił nie wystawiając cię na ciekawość ogólną. Dowód to jego roztropności, a razem poszanowania dla krwi panujących.
— Admirał, powtórzyła Ozema; admirał Mercedes! Izabella Mercedes! Luis Mercedes!
— Co to znaczy markizo! Dlaczego księżniczka imię twéj wychowanki z innemi łączy imionami?
— Miłościwa pani, ona mniema że wyraz Mercedes oznacza doskonałość; przydaje go więc do wszystkiego co pragnie pochwalić.
Jak szczególne wyobrażenie! Ależ myśl ta nie mogła wyrodzić się z przypadku. Jeden tylko synowiec twój, Beatrixo, znał imię Mercedes; on przeto musiał wystawić je księżniczce jako godło doskonałości.
Strona:PL James Fenimore Cooper - Krzysztof Kolumb (cut).djvu/149
Ta strona została przepisana.