jeńców, skorzystali, jak się tego zaraz domyślił Hurry, z dogodnéj okoliczności i rozejrzeli się dokładnie w otoczeniu małéj twierdzy. W czasie nieobecności mieszkańców zbliżyli się Indjanie chyłkiem na małych tratewkach, wleźli na dach budowli i zerwawszy z niego kilka kawałków kory, którą był kryty, przedostali się do wnętrza i oczekiwali tam powrotu Huttera.
Zwróćmy teraz znów spojrzenie na platformę, gdzieśmy zostawili Hurrego otoczonego przez pilnujących go Huronów. Z arki, która się o kilkaset kroków oddaliła od forteczki, rozległ się naraz huk kilku wystrzałów; Czyngachguk to i dziewczęta, które się nieźle obchodziły z bronią, wszczęli ze statku ten niespodziany atak. Dwóch Indjan padło trupem na ziemię; po kilku chwilach zginęli i inni, którzy usiłowali na łódce zbliżyć się do arki.
Teraz mógł już Czyngachguk spokojnie wylądować. Wyskoczył na platformę, a za nim obie siostry. Gdy Delawar zajmował się przecinaniem więzów Hurrego, dziewczęta pobiegły tymczasem do domostwa, z wielkim w sercu niepokojem o ukochanego ojca. W domu panowała głęboka cisza, z jednego tylko zakąta wydobywał się od czasu do czasu jakiś jęk bolesny. Z bijącem sercem pośpieszyły siostry w tę stronę; jakiż widok roztoczył się przed ich oczyma! Ojciec ich leżał, oparty plecami o ścianę, z głową bezwładnie na pierś pochyloną. Judyta, zdjęta fatalnem przeczuciem, zbliżyła się doń i zdjęła kapelusz, wciśnięty głęboko na czoło. O zgrozo! głowa
Strona:PL James Fenimore Cooper - Na dalekim zachodzie.djvu/33
Ta strona została uwierzytelniona.