postąpił, nie może być potworem, ani żadnym zbójcą!“
„Opowiem pani wszystko, co wiem o jéj zbawcy,“ odparł don Torribio. „Że Kamienne serce jest synem sławnego Pantery, tom rzekł i nie odwołuję. Sława ojca, rzecz prosta, przeszła i na syna, i uczyniła go również, jak tamtego, strasznym dla każdego. Wyznać wszakże muszę, że mimo oskarżania go o mnóstwo najrozmaitszych haniebnych przestępstw i sprawek, godnych stryczka, nikt jednak i jednego występku nie zdołał mu udowodnić. Wszystko, cokolwiek opowiadają o nim, otoczone jest jakąś nieprzeniknioną tajemnicą. Kamienne serce ma być jednym ze znanych poławiaczy pszczół, jak zwą owych wpółdzikich ludzi, co to włóczą się po prerjach i zawierają niekiedy sojusz z Indjanami. Jakże chętnie zerwałbym gęstą zasłonę, jaka otacza zbawcę życia pani. Kto wié, może nadarzy się kiedy jaka po temu sposobność.“
„Byłabym za to panu nieskończenie wdzięczną,“ odrzekła Hermoza, podając rękę rządcy, poczem się ten oddalił, oddawszy nizki ukłon.