Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 120.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

sząc przynajmniej, żebym w Amburku zaczekał na dalszą konferencyą[1]. Ubrali chłopa w niemieckie suknie, a język był mazowiecki, bo nie umiał więcej wymowić, tylko: »Gib Brut, gib Szpek, gib Haber!«. I tym podrwili; bo gdyby był w polskich sukniach jechał, ledwieby był wojska nie dogonił od obozu w piętnastu mil (jakom zaś konfrontował[2] czas z jego powieści); ale przejechawszy owe miejsca, ktore byli zalegli Szwedzi — bo już byli, skąd przyszli, nazad uciekli, nie chcąc z kurfistrzem experiri[3] — napadł na cesarskich. Mowią do niego po niemiecku, nic; po łacinie, nic; dopieroż mowią: »Szpieg ty jakiś: suknie niemieckie, według stroju mowy nie masz«. Wzięli konia, odarli i listy przeczytawszy, piechotą go nazad puścili. I tak nie przyszło owych ostatnich czytać komplementow, o ktorych zaś Wolski powiedał, wyszedszy do domu stamtąd, że niepodobnaby rzecz, aby było nie uczynić dla tych listow, ktore były od rodzicow. Te listy czytali przy nim cesarscy i zaś potym, kto umiał po polsku, pytali go de statu rerum[4], co to i jako? Jak powiedział, ktorzy uważni, mieli ze złe tamtym, co go zatrzymali i porabowali, ponieważ to w takiej był posłany materyej. Kazali mu tedy czwartego dnia potym wyniść wolno z pod warty; ktory jako powrocił do pana, dopiero napełnił się dom lamentem. Bo oni jeszcze mieli nadzieję, że za temi listami zostanę w Amburku, jeżeliby był z niemi dogonił, a stamtąd jużby były spo-

  1. rozmowę
  2. porównał, zestawił
  3. próbować szczęścia
  4. o stan rzeczy