Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 132.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

miał na nogach, a nie mogły być tak trwałe, żeby przez ten wszystek czas dosłużyły do powrotu za granicę. Ten tedy stroj obrocił się w modę, że zaraz suknie, choć najpiękniejsze, kazano robić krotko i boty, choć polskie, to z długiemi cholewami, z podwiązkami, ktore były śrebrne, złote, rubina[mi], dyamentami sadzone, na jakie kogo mogło stać. I dlatego, żeby widziano podwiązki, to już i suknią krotko kazano robić, a wraz się tego wszyscy chwycili, nawet i szewcy, krawcy. Bo taki zwyczaj u nas w Polszcze, że choć kto suknią na nice wywroci, to mowią, że to moda, i potym ta moda ma wielką komplacencyą[1] u ludzi, poko nie przyjdzie do prostych ludzi. Co ja już pamiętam odmiennej coraz mody w sukniach, w czapkach, w botach, szablach, w rządzikach i w kożdym aparacie wojennym i domowym, nawet w czuprynach, gestach, w stąpaniu i w witaniu, o Boże święty, nie spisałby tego na dziesiąciu skorach wołowych! Co jest summa levitas[2] narodu naszego i wielka stąd pochodzi depauperatio[3]. Mogłbym tego ornamentu[4] mieć na cały wiek i dzieciomby się dostało, kupiwszy raz u cudzoziemcow; aż za rok albo i prędzej nie moda, nie tak zażywają: to psuj to, przerabiaj, albo na tandetę daj, a insze sprawuj, bo musiałbyś się w tym chyba inter domesticos parietes[5] prezentować, alias[6], między ludzi wyjechawszy, to zaraz, jako wroble na sowę: dziw, dziw; zaraz palcem poka-

  1. Komplacencja (z łac.) — powodzenie, wzięcie.
  2. największa lekkomyślność
  3. zubożenie
  4. Ornament (z łac.) — strój, ubranie.
  5. w domowych ścianach
  6. inaczej