zują, zaraz mowią, że ten stroj pamięta potop. O damach i ich wymysłach nic nie mowię, bobym tę wszystkę księgę tą zapisał materyą. I ta tedy moda weszła u wszystkich w zwyczaj, ktorą my wnieśliśmy z Daniej ex necessitate[1]. Gdy żołnierze przyjechali w tej modzie, nie mogła się w Warszawie nadziwić krolowa Ludwika[2] z frącymerem[3]; to ich tak sobie dokoła obracali a oglądali, ciesząc się. I choć też drugi miał dobrą suknią, to się ustroił w drelich pstry, kiedy kto chciał co wydrwić na krolu.
Dano nam tedy na ten czas zasług ze skarbu za dwie tylko ćwierci[4]; ktore ja odebrawszy, pojechałem do rodzicow prosto z Łowicza, trzy mile za Rawę, do Bielin[5]. Przyjechawszy zdrowo i w fortunie pewnie dobrej, witali mię z takim niezmiernym płaczem, że do godziny utulić się nie mogli. Przywiozłem tedy rożnych rarytetow do domu, osobliwie nummismata[6], ktorych tu u nas w Polszcze nie ujrzy. Damie też swojej, cośmy się w sobie kochali, pannie Teressie Krosnowskiej, podczaszance rawskiej, przywiozłem w podarunku trzewiki drewniane lipowe; kupiłem na nie umyślnie
- ↑ z potrzeby
- ↑ Ludwika Marja (1611†1667 10 maja) z domu Gonzagów, księżniczka mantuańska. W r. 1646 poślubił ją Władysław IV; po jego śmierci (1648) wyszła za brata jego, Jana Kazimierza (31 marca 1649).
- ↑ Frącymer (z niem.) — dwór niewieści królowej.
- ↑ Jeździe wypłacano żołd co kwartał (ćwierć), piechocie co miesiąc.
- ↑ Bieliny lub Bielina — wieś w woj. warsz., pow. rawskim.
- ↑ monety