Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 167.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wypadają do niego, pytając go, czy dobry, czy zły. Rzekł przecię, Polanowskiego pomijając. Kiedy to co żywo na wyścigi za nim, aż on prawi samę rzecz przed wojewodą, że »jutro, da Pan Bog, komendant nasz z obfitszym, niżeli jest wysłany, gronem kłaniać będzie WMM. Panu i chorągiew nieprzyjacielską rzuci pod nogi. W jednym tylko terminie mamy szkodę, żeśmy stracili w tej okazyej wielkiego kawalera, towarzysza JMości pana krajczego koronnego«. Rzecze wojewoda: »Niechże będzie imię Boskie pochwalone! Tego towarzysza nie straciliście, ale jutro dopiero go stracicie. Biegajcie po tego skurwego syna«. Krajczy stoi, porucznik jego Skoraszowski jakoby mu policzki wyszczypował. Wzięli pana Wolskiego w kajdany. I tak to owa okazya wesoła i miła była ex ratione duplici[1]: jedna, że pierwszą okazyą tak P. Bog pofortunił druga, że owych, ktorych jużeśmy byli odżałowali, obaczyliśmy zdrowo, a nade wszystko, że już tak nadzieja jakaś nas delektowała. Chciano tedy Wolskiemu koniecznie szyję uciąć. Nawet go nikt z Rawianow nie nawiedzał i wstydziliśmy się za niego. Przysłał do nas, prosząc o instancyą; żaden się w to nie chciał wdać. Jeden tylko ksiądz Piekarski a Skoraszowski, jego porucznik, ci go urodzili[2], że go przecię nie sądzono, ale kazano mu zaraz z wojska jechać i nie powiedać się nigdy, żeby kiedy służył w dywizyej Czarnieckiego. — Przyszedł tedy podjazd szczęśliwie nazajutrz po owym

  1. z przyczyny dwojakiej
  2. Urodzić — dać życie, uratować, ocalić.