Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 184.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

misarza, i najwyższego senatora. Podle niego, w drugim domu, stał wojewoda sieradzki, Wierzbowski, w trzecim wojewoda mazowiecki, Sarbiewski. Poszliśmy tedy ku koniom tym czasem, niżeli się tam poschodzili, a wtym idzie starszy sługa i mowi: »Ichmość proszą«; za nim wyszło kilka świec lanych[1]. Wchodziemy tedy, kołpakow inszych nabrawszy, a oni też ku drzwiom od stołu trochę postępują consternati[2]. Zaraz wojewoda poznał mazowiecki Borzęckiego, porucznika, zięcia swego; krzyknie: »Bog sprawiedliwy, Bog łaskawy! Nasi, nasi!« Rzecze potem Borzęcki kilka słow pięknie, od wodza wizytę przynosząc, ktory o szczęśliwym zwycięstwie oznajmuje. Odpowiedział starosta żmudzki, jako pierwszy komisarz, pięknie, ale z płaczem; z wielkiej radości skończyć nie mogł. Kiedy to skoczą do nas wszyscy, obłapiając, ściskając, Bogu dziękując za takie dobrodziejstwa! Pytają o procederze wojny. Borzęcki im prawi, aż towarzysz zawoła: »Nie powiadaj im Waćpan, aż nam dadzą jeść«. Kiedy to skoczą słudzy, kuchmistrzowie wszystkich komisarzow kuchnie zakładać, piec, warzyć, tym czasem wodek, miodow i win. Pozsiadali wszyscy z koni. Tak tedy w owym nieogarnionym weselu my im powiedali o okazyej i zwycięstwie, oni też nam, jako się dorozumiewali tego, kiedy komisarze moskiewscy uciekali, jako się bali, żeby ich nie zabrali z sobą, jako się nas polękali, rozumiejąc, że »po nas Chowański przysłał«; jako już mieli nazajutrz traktaty podpisać, jako na nich Moskwa fukali. Mnie, choć

  1. Świece lane — odlewane, duże.
  2. potrwożeni