Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 191.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

zabito dwadzieścia towarzystwa i czeladzi ze czterydzieści. Za odmianą miejsca zwykła się też mienić i fortuna[1]. Sam Polanowski o włos że nie zginął.

Nie chcąc tedy czekać wojewoda nieprzyjaciela przy owej tak wielkiej i ludnej fortecy, widząc, że melius est praevenire, quam praeveniri[2], poszliśmy tedy obviam[3] panu temu Dołgorukiemu tym traktem ku Krzyczowu[4], żeby widział, że się przed nim kurczyć nie myślemy. I to samo wlazło mu w konsyderacyą i zaraz trochę tępiej postępował ku nam; co przedtem szedł magnis itineribus[5], już potym nie tak, bo co uszedł trzy mile, to odpoczywał trzy dni. Właśnie to tak, jak mnie jeden wielki pan odpowiedział[6] i wskazał do mnie przez osoby poważne, że mię miał za pewne zabić. Ja też nie czekając owej niepewnej godziny, wolałem sobie upatrzyć i zbyć już tego myślenia prędzej, niżeli się go dłużej obawiać. Przyjechałem do niego na podworze i posłałem chłopca, dając znać, że »pan moj, ktorego WMść Pan deklarowałeś zabić, nie życząc WM. MPana turbacyej, szukając go po świecie na zabicie, poko bardziej nie schudnie, przyjechał tu i daje znać o sobie«. Ow pan rekoligował się[7]; nie zabijał mię i przeprosił się ze mną. Tak wła-

  1. szczęście
  2. lepiej uprzedzić, niż być uprzedzonym
  3. naprzeciw
  4. Krzyczów — m-ko w pobliżu rzeki Soży, w dawnem wojew. mścisławskiem.
  5. szybkiemi pochodami
  6. t. j. zagroził zabić
  7. Rekoligować się (z łac.) — pomiarkować się.