Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 196.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nazwano hulajgorod. Jak tedy o tym fortelu dowiedział się Czarniecki, zaraz kazał przed szykami rzucić szańczyki małe, a gęsto; rzucili się zaraz do tej roboty i piechoty i czeladź, czym kto mogł ziemię wziąć, czy czapkami, czy połami, bo rydlow nie było tak wiela przy armacie. W godzinę albo więcej stanęły szańce, w ktore wprowadzono piechotę i działka. Stało się to bardzo prędko. Już to tedy nie miały szyki dalej szańcow progredi[1], tylko przy nich bić się defensive[2], wysuwając się pułkami do nieprzyjaciela, a kiedy ciężko, to pod szańce refugium[3]. Aleć to inaczej rzeczy poszły, bo i my swoich szańcow odbieżeli i oni swoje hulajgorody połamali, o czy[m] niżej. Kazano tedy ochotnikiem podpadać pod ich szyki. Był las w pojśrodku nie szeroki, ale długi i rzadki, przez ktory las jeszcze się wojska nie widziały. Skoczyliśmy tedy ku owemu lassowi; oni też, obaczywszy, posłali swego ochotnika, a wojsko za ochotnikiem następowało zaraz. Nasze stało, jako wryte, przy owych szańcach. Poczęliśmy się tedy zjeżdżać; ten tego pogoni, ten też tego. A działo się po tamtej jeszcze stronie chrostu, jak ze połćwierci mile od naszych szykow; ale już i w chrost wpadali, gdy się kto za kim zagonił. Był też między ochotnikiem chłopiec, ktory umiał z nim[i] swarzyć i drażnić ich. To, jak oni wołali: »Czaru! Czaru!«, to chłopiec, przypadszy blisko pod nich, to zawołał głośno: »Wasz czar taki a taki[4]«, albo zadek wypiął: »Tu mnie wasz

  1. posuwać się
  2. odpornie
  3. ucieczka, schronienie
  4. Taki — zamiast obelżywego przymiotnika; por. str. 120 przyp. 4.