Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 200.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

za piersi uchwycić. Przywiodłszy wojewoda na same szyki, wysunąn się na stronę, a my w się. Było tego z kwadrans dobry, że ani ten temu, [ani ten temu] piędzią, nie ustąpił. Sapieha, widząc, że na nas ciężko, bo nas mało, posłał z lewego skrzydła połtora tysiąca ludzi dobrych. Przyszli im z boku, srogim impetem tak się o nich uderzyli, że się zaraz i z sobą pomieszały chorągwie. Dopieroż bitwa tęga, trupa leci dosyć. Moskwa nazad odwodem, a my tu przyci[e]ramy; tym bardziej trup leci. Moskwa w nogi. A potym piechoty dawały ognia z armaty okrutnie gęsto, z niewielką po staremu z łaski Bożej szkodą w ludziach naszych, ex ratione[1], żeśmy się bardzo podsadzili pod armatę i przenosiło nas. Ale po staremu legło naszych kilkanaście, ale ci wszyscy, co pod nimi konie popostrzelano, pouchodzili żywo. Pod Wojniłowiczem konia zabito i głuchych gwałt narobiono, bo owe (s) bliskie pod armaty podsadzanie causavit[2], że ow huk i srogi impet szkodził słuchowi; i mnie samemu więcej niż trzy miesiące w głowie szumiało jak w browarze.

Poszliśmy tedy nazad, wziąwszy chorągwi moskiewskich sześć i samych dobrze przerzedziwszy i inszym, co uszli, narozdawawszy specyałow. Konfundował[3] zaraz Dołgoruki kniazia Czerkaskiego, jako potem rotmistrz rajtarski do więzienia wzięty powiedał, że się dał z pola spędzić. Na co odpowiedział mu kniaź ex tempore[4]: »Obaczę cię też samego niezadługo,

  1. z przyczyny
  2. sprawiło
  3. gromił, wyrzuty robił
  4. natychmiast, nie namyślając się