Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 203.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dał. Litwa bije się w lewym skrzydle nierowno lepiej, niżeli z Chowańskiem. Już przecię restaurowali serce, ktore przedtym już im było cale upadło. Luźni z wolentarzami tak odważnie wpadają na szyki, że ledwie Tatar tak natrze — zgoła, we wszystkich sroga była ochota, bo też i nie mogło być inaczej, tak wielką potęgę przed oczyma mając. Biło się też wojsko nasze tak, że po wszystek czas służby mojej, i przed tą, i po tej okazyej, nigdy nie widziałem bijących się [tak mężnie] Polakow. I mowili tak: »Gdyby zawsze chcieli się bić tak szczerze, byłby świat wszystek pod ich mocą«. Moskwa ufali swego wojska wielkości, nasi zaś Panu Bogu a swojej zaś dzielności; bo jeden na drugiego zapatrując się, tak stawali tanta aemulatione[1] litewskiego wojska z naszym, że też już [większej] widzieć niepodobna. Jakoż przyznać to kożdy musi, że moskiewskie wojska, a osobliwie owe bojarskie chorągwie, w szyku stojące, są tak straszne, jako narod żaden nie jest. Spo[j]rzawszy na owe ich brody, to się to tak jakaś reprezentuje maiestas[2], jakby się na panow ojcow porwał. Pojechawszy wojewoda, jako kto ma skoczyć, do hussaryi rozporządziwszy, do Sapiehy też posłał, żeby i on szczerze nastąpił, bo też już zachodziło słońce. Przybieżał do nas (Bodej się tacy wodzowie rodzili! Szczęśliwa matka, ktora takich rodzi synow!): »Terazże, Mści Panowie, komu Bog i cnota miła, za mną!« Jak skoczemy, uczynił się srogi krzyk i rzeźba, bośmy ich złamać nie mogli; owym też nie

  1. przy takiem współzawodnictwie
  2. powaga