Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 220.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

świeżą sztukę mięsa gotują. Bo o to było bardzo trudno, gdyż blisko granice moskiewskiej jedne by[d]ła pozabierano, drugie też, kto co jeszcze miał, to w pustyniach głębokich trzymali i lecie, i zimie. Przegłodnieliśmy byli bardzo mięsa, nie żyjąc przez kilka miesięcy, tylko ogrodnemi rzeczami, a najbardziej ćwikłą pieczoną, z ktorej rożne specyały wymyślali: pierogi pieczone, rozwierciawszy już warzoną i tak położywszy na placek, zwinąwszy jak zwyczajnie pierog, to w piec; a konopnym siemieniem rozwiercianym po wierzchu posmarował, to to wielki specyał.
Stanęliśmy tedy w ich obozie; rozdano kwatery, tak jako w jakim mieście. Litwyśmy tam już nie puścili, ktorzy za nami przyszli czwartego dnia, aleśmy im przecie udzielali legominy. Stajnie zastaliśmy gotowe i z podłogami, bo już były błota wielkie jesienne, budynki porząnne, bo się oni słusznie budują w obozach. Tabory nasze przyszły za nami w ten czas, kiedy i litewskie wojsko. Sapieha tedy osobno, jak o milę, stanął obozem. Napadły wielkie słoty, śniegi; poczęły Litwie konie szwankować i poszli na kwatery po wsiach. My zaś staliśmy w obozie, pokośmy mieli co jeść i konie nasze, ktorych lubośmy byli już uronili po trosze przez bitwy przeszłe i słoty jesienne i to pływanie na rzekach podczas zimnej wody, ale zaś napełniło się tego przez tę okazyą, że ich było dosyć i bardzo dobrych, owych astrachańskich kałmukow, bachmatow i rożnych ruskich koni.
Mogliby panowie żołnierze teraźniejszego wieku