Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 318.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

giem; tedy daje mi Żerosławski 100 bitych talerow. Pozwoliłem. Poszli owi po piniądze. Ja myślę sobie, że to i droga daleka i trudna musi być funkcya; nie wiadomo mi jest, co też to może uczynić za pożytek, a tu dobra kaczka, nie brodząc[1], wziąć 100 talerow za nic. Znowu myślę, że to coś ma być niezłego, kiedy się tego tak bardzo napierają i dokupują. Idę do Piwnickiego i powiedam mu to. Aż Piwnicki: »A coż to Wść żartujesz? Dy to ta funkcya tysiącami pachnie i z wielką sławą; nie czyń Waszeć tego, bo i wojewodzie będzie niemiło, kiedy Wść jego pogardzisz promocyą«. Ja też prosiwszy Piwnickiego, żeby coprędzej skończył a zaniosł do podpisu, schowałem się im. Przyszli z piniądzmi, pytają: »Gdzie pan?« — »Nie wiem; poszedł z jakiemsi kapitanem«. Szukają mię po chorągwiach: niemasz. Wieczorem przyjdę do Piwnickiego; powieda, że »już popodpisował wojewoda i ma to tam u siebie. Ale tam znowu byli u wojewody konkurenci, i pan Tetwin, i Niezabitowski za nim[i] przyczyniał się; ale wojewoda powiedział, że już oddał Wści ekspedycyą, podpisawszy«. Idę do wojewody, a posłałem przodem chłopca, jeżeli ich tam nie masz, żeby mię już nie turbowali. Wnidę, a on już tylko w kaftaniku; spytał: »Kto to tam?« Widzianemu rzecze: »A gdzież Wść bywasz? Posyłałem tam do Wści, a nie zastano«. I powieda toż, co i Piwnicki; a wtym oddał mi owe papiery. Jeden list przejeździ[2] za gra-

  1. Przysłowie: Jakby z nieba spadło.
  2. Przejeździ — do przejazdu przez granicę.