Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 351.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

podkomorzego koronnego[1], rzecze: »Rozmowże się Wść z Szelingiem[2], gdzieby tam tych ossudarow postawić«; a sam, z godzinę ze mną pogadawszy, wstał i poszedł do senatu.
Wyszedszy z pokoju, aż mię opadli moi rawscy i łęczyccy posłowie. »A skądże to z krolem taka konfidencya[3]? Coż to? Jakoż to?« Powiedziałem. Dopi[e]ro: »Gratulor, gratulor«[4]. Wyszedłem z izby senatorskiej, byłem u Szelinga, tam jadłem z nim; posłowie też interim[5] przyjechali na Pragę. Więc że gospody były pozastępowane, nie mogli mieć stancyej. Wszedłem do senatu i stanąłem w oczach krolowi, ktory zawoławszy mię, spytał: »Coż tam?« Powiem, że już przyjechali, ale gospody nie mogą mieć. Kazał tedy Scypionowi[6] ze mną, żeby kilku rugować z gospod i tam na Pradze stanąć do dalszej dyspozycyej. I tak się stało.

Nazajutrz posłano po nich karetę krolewską i dali nam stancyą we dworku jednego Francuza; tameśmy stali. Mnie zaś krol na kożdy dzień kazał bywać u siebie dla konferencyej i piniędzy też na wiwendę[7]. Nie skąpo mi było piniędzy, bo i z Daniej miałem, i od krola niedawno wziąłem 500 czerwonych złotych i, Moskwę prowadząc, wziąłem 17.000; a więc, że to łatwo przyszło, niebardzo się też ich i szanowało. Napawaliśmy się często z dworskiemi, jako to przy Warszawie prędko dostanie kompaniej i znajomości.

  1. Denhofa
  2. H. Szeling, dworzanin królewski.
  3. poufałość
  4. winszuję
  5. tymczasem
  6. Jędrzej Scipio, chorąży wendeński.
  7. życie, żywność