Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 358.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

puścił, żeby go nie miał kto ratować. Przypadłszy (s) przede wrota zziąbł, woła: »Strożu!« Stroż poznał głos, otwiera; obaczywszy straszydło, znowu zamknął i uciekł. Wywołał wszystkich ze dworu. Zaglądają drzwiami żegnają się; on się zwierza, że jest ich pan prawdziwy: nie wierzą. Tak ci ledwie, skoro już też mało rzec mogł, i zbity i zziębły, puścilić go. Do żony zaś pojechawszy Falbowski, już wiedział wszystkie sposoby, zakołatał w to okno, ktorędy Mazepa wchodził; otworzono, przyjęto jako wdzięcznego gościa. Ale też co ucierpiano, tych okoliczności opisać się tu nie godzi, osobliwie jednak od ostrog, na to przygotowanych i umyślnie tu gdzieś koło kolan przywiązanych. Sufficit[1], że to był znaczny i sławny przykład na ukaranie i upamiętanie ludziom swowolnym. Mazepa zaś ledwie nie zdechł i wysmarowawszy się[2], z samego wstydu pojechał z Polski.

Adulterium[3] i szalbierskie fochy[4],
Widzisz Mazepa, jak to handel płochy:
Szpetnie łgać i kraść zostawszy szlachcicem!
Niesmaczna to rzecz cudze wracać licem[5].
Na szlachectwo cię krol nobilitował,
Na rycerstwo zaś Falbowski passował.

Mościwa pani, doświadczyłaś tego,
Jak piękna rzecz mieć męża rozumnego!

  1. Dość.
  2. wyleczywszy się
  3. Adulterium (z łac.) — cudzołostwo.
  4. Fochy (z niem.) — tu w znaczeniu: zaloty, figle.
  5. Lice — oczywisty dowód winy.