Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 472.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Domyślili się, co się dzieje, po tej pieśni. Przyszedł do nas brat jej rodzony: »Wierę[1], siostrzyczko, a godziło się to, nie radząc się nas? Ale dobrze i tak, chwała Bogu!« Owa się omawia, że tu nic niemasz, tylko że pieśń śpiewają taką, jaki ma w sobie tekst. A oni już wmawiają gwałtem, że »jużeś deklarowała«, piją za zdrowie vivat. Pierzcień jej obaczywszy u mnie na palcu, tymże bardziej potym tańcować, podpijać, jak to bywa. Już tedy bez wszelkiej ceremoniej poczęliśmy z sobą mowić de tempore[2]; ona powiedziała: »Choćby i jutro, gdyby nie piątek«. Ja jednak, podziękowawszy za deklaracyą skutku prędkiego, mowię: »Moja Mścia Pani, ja mam rodzicow, bez ktorych błogosławieństwa odmieniać stanu nie mogę, bo takie mam od nich przykazanie. Z łaski WM.MPaniej dosyć mi się stało, kiedy mam słowo, ktorego, rozumiem, że mi WM.MPani dotrzymać raczysz; ja też pewnie takim nie myślę być niestatkiem, a w ostatku niech będzie to słowo na papirze. Ja za dwie niedzieli tę drogę objadę, wolą rodzicow uczyniwszy, krewnych też tu cokolwiek z sobą sprowadziwszy, będę kłaniał WM.MPaniej i o efekt[3] danego słowa prosił«. — »Żadnym sposobem to[by] być nie mogło, ale zaraz żeby było, jeżeli ma co być«. Już tedy i pan brat Jędrzej accessit[4] do tej rady, namawia, prosi, żeby nie odwłoczyć, obiecuje wielkie uczynności, zapisy. Jak mi tedy poczęli oboje głowę mozolić brat z siostrą: »Jeno konie-

  1. Wierę — zaprawdę.
  2. o czasie (dniu ślubu)
  3. skutek
  4. przystąpił