Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 506.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mu: »Nie żałujcież, panie, konia, bo to o wielką rzecz chodzi; strzeż Boże potrwożyć wojsko i krola dla naszych żartow: i twoja szyja byłaby w strachu (bo też to tam był z moim wyrostkiem jako wiadomy miejsc, bo Lublanin był szlachcic). Jeżelibyć koń miał zdechnąć [nie żałuj!]«. On jakoś nieochotnie podejmuje się, bojąc się o konia, jako chudy pachołek. Dopieroż ja rzekę: »Wsiadajże na mego, a swego oddaj pod mego czeladnika«. Tak się stało. Podoganiał ich, powymijał i owszem bardziej, doganiając, postraszył, powiedając: »Oto i ja już nie na swoim koniu siedzę, bom go stracił i musiałem na cudzego wsiadać«. Skoro już wszystkich wyminął, jechał sobie powolej z pr[z]odownikami; dopiero, kiedy już wydrapali się z lassow, tylko polami jechać było potrzeba, perswadował, żeby się gdzie na paszej zabawili, »gdyż tam nasi panowie są na odwodzie; gdyby im ciężko było, jużby ich tu za nami widać było«. Owi też, uważając, żeby to ich wielka była sromota, gdyby bez komendanta i z inszej kompaniej powrocili, zatrzymali się już w mili tylko od obozu, ba i [tyle] nie było. Nadrapawszy się po owych lassach, na łbie nautykawszy, i do tygodnia drugi nie mogł przyść do siebie, oliwę pijąc i boki smarując. My zaś na owym koczowisku zanocowaliśmy, mieliśmy się dobrze i sami, i konie. Jak świtać poczęło, ruszyliśmy się za nimi powolej człapią[1], zbierając po szlaku czapki, kańczugi et varia[2]. Wyjeżdżamy z lassa, aż też oni, obaczywszy, biorą się do koni i wsiadają.

  1. Jechać człapią — jechać powoli.
  2. i różne rzeczy