Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 538.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

pisze pan Piekarski Adryan, krewny moj, dworzanin krolewski, prosząc, żebym tego podarunku krolowi nie odmawiał, gdyż się to nagrodzi wszelką łaską i respektem krola J-oMści. Przeczytawszy listy, zacudowałem się[1]: kto to tam o tym zwiastował, i pytam: »Dla Boga! coż to krolowi J-oMści po tym?« Powiedział poseł, że bardzo krol J-oMść żąda i prosi. Ja dopiero, że niemasz tej rzeczy u mnie, coby miała być odmowna krolowi J-oMści. Ale mi było tak miło, jakoby mię ostrym grzebłem po gołej skorze drapał. Posłałem tedy do browarnego arendarza żyda, żeby rękawa wydrzanego przysłał mi, ktory jak przyniesiono, kładę mu na stoł i mowię: »Atoż Wść masz prędką ekspedycyą«. Ow patrzy: »A, żywa to tu ma być, pieszczona, o ktorą krol J-oMść uprasza«. Ja tedy, pożartowawszy, jużem ją musiał prezentować, a że jej nie było w domu i tam się gdzieś włoczyła po stawach, napiwszy się wodki, wyszliśmy na łąki. Począłem ją wołać jej przezwiskiem, bo się Robakiem nazywała; wyszła mokra z trzciny, poczęła się koło mnie łasić, a potym i poszła za nami do izby. Zdumiał się Straszewski i mowi: »A dla Boga! jakże to krol tego nie ma kochać, kiedy to tak łaskawe!« Odpowiem ja: »To Wść samę tylko łaskawość widzisz i chwalisz; ale dopiero bardziej chwalić będziesz, kiedy obaczysz cnoty«. Poszliśmy nad staw; stanąwszy na grobli, i mowię: »Robak! trzeba mi ryb dla gości, hul w wodę!«

  1. zadziwiłem się