Strona:PL Jan Czyński - Bunt kobiet.pdf/11

Ta strona została przepisana.

I.
WESELE.

W piękny dzień wiosny, pod borem należącym do dóbr Kasztelana Konarskiego, niedaleko drogi co prowadzi do Krakowa, stał strzelec oparty na łuku. Głowa pochylona, włosy spuszczone na czoło, twarz posępna, oczy wlepione w ziemię i cała postawa okazywały widocznie że duszę jego dręczyły albo tajemne troski, albo wyrzuty sumienia.
Zadumany niedał baczenia że około niego mijały wysokie, długie, szerokie, ciężkie powozy z czterokonnemi zaprzęgami; niedostrzegł nawet że dwóch panów zatrzymało się przy nim, pilnie go uważając.
— Co tam robicie, zapytał pierwszy, pięknej twarzy, bystrego spojrzenia młodzieniec, ktoby was uważał zdaleka mógłby sądzić że ziarka piasku liczycie pod waszemi nogami.
— To mi szczególny strzelec, dodał drugi, daleko starszy wiekiem ale zapewne daleko